Kolory w brandingu – co o nas mówią?
Kolory w brandingu – temat wydawać by się mogło, błahy. Zastanawialiście się, dlaczego żółty to kolor Mc’donaldsa (czy to przez kolor frytek a może głębokiego tłuszczu), czemu niebieski uznawany jest za profesjonalny, a purpura za królewski (i jak się ma do tego Play)? Czy takie same zasady kolorystyczne obowiązują marki i ludzi? I co do tego mają lekcje plastyki?
Kolory w brandingu a kultura
Krzysztof Lenk w rozmowie z Ewą Satalecką powiedział:
„Z psychologii percepcji wiadomo, jakie są podstawowe reguły działania barwy. Wiadomo, że czerwień jest aktywna, a jednocześnie ostrzegawcza, przez skojarzenie z ogniem. Wiadomo, że zieleń jest balsamiczna, niesie ukojenie, harmonię. Wiadomo, że kolory pomarańczowo-żółte to radość, optymizm – takie są stereotypy w kulturze zachodniej (bo w innych niekoniecznie, na przykład dla krajów muzułmańskich zieleń jest kolorem świętym, zastrzeżonym dla Mahometa. Są to konwencje, które istnieją, i jako projektanci świadomie ich używamy.”
Używanie ich nie oznacza stosowanie się do jednego słusznego kanonu, ale wykorzystywanie tego, co niosą ze sobą kolory w realizowaniu konkretnych założeń czy celów. Tutaj >> możecie pobrać graf ze znaczeniem kolorów w różnych kręgach kulturowych i krajach.
Postrzeganie koloru
Codziennie każdy z nas jest poniekąd projektantem siebie i swojego wizerunku. Choć może się wydawać, że to rozumowanie na wyrost – tak nie jest. Kolor i jego brak odgrywają role, kształtują emocje i budują pewien wizerunek. Niezależnie od tego, czy mowa o prezentacji przed zespołem w pracy, ubraniu na randkę, kolorze laptopa czy samochodu.
Kolor organizuje przestrzeń i wpływa też na to, w jaki sposób widzimy inne elementy wokół. Kiedy wszyscy przychodzą do pracy w tonacji szarość-granat-beż, a Ty założysz czerwień, złoto i szmaragdową zieleń, zbudujesz nie tylko obraz siebie, ale też relację z innymi – także dla obserwatorów z zewnątrz. Podobnie jest z markami.
Wszystkie niewykorzystane lekcje plastyki
Żeby używać kolorów z rozmysłem, potrzebna jest świadomość i wrażliwość. Umiejętność dostrzegania niuansów. Nie możemy jednak zapominać o jednej ważnej sprawie – żaden nawet najbardziej pieczołowicie zaprojektowany design nie zadziała, jeśli odbiorca nie będzie potrafił go odczytać. I tutaj na myśl przychodzą mi te wszystkie zmarnowane lekcje plastyki i sztuki. Zazwyczaj prowadzone bez pasji, podręcznikowo, z faworyzacją tych kilku osób, które potrafiły grać na instrumencie lub śpiewać (i w sumie się nie dziwię, że przy tak nikłej liczbie godzin, każda minuta była cenna, żeby zająć się talentami w tych dziedzinach). Dewaluowane, bo to przecież nie matematyka, ani język polski. Mało przydatne, rozrywkowe, okupione stosem makulatury z koślawymi rysunkami z próbami odtworzenia słynnych Słoneczników lub bazgroły inspirowane Czterema Porami Roku z płyty CD.
A można inaczej. Można pokazać, czym różnią się kolory w znaczeniu, jak wpływają na percepcję kształtów, wreszcie jak się je łączy i dlaczego nie zawsze muszą do siebie pasować, by osiągnąć efekt. Jaki jest cel, jaka potrzeba. Co mogą wyrazić. Jaki komunikat kolory w brandingu podkreślają, a jaki osłabiają. Czym są naznaczone w kwestii uwarunkowań historyczno-polityczno-kulturowych.
Z resztą lekcje plastyki mogłyby rozwijać wiele innych sfer młodego człowieka – nie tylko percepcję, ale też skojarzenia, myślenie kreatywne, przelewanie pomysłów na papier bez użycia słów i opowiadanie obrazów za pomocą typografii. Możliwości połączenia wiedzy z praktyką podczas lekcji sztuki jest wiele i nie ograniczają się one do starogreckich porządków architektonicznych ani oddzielania impresjonizmu od baroku.
Kolory w brandingu i ich znaczenie
Nie jestem ekspertem od projektowania graficznego, ale kwestia kolorów pojawia się co najmniej 3 kroki wcześniej. Zanim grafik przygotuje logo nowej marki czy system jej identyfikacji wizualnej, następuje (czasami wielomiesięczna) praca strategów. Czyli właśnie osób, które zajmują się budowaniem znaczeń. Zadajemy sobie pytanie do kogo kierujemy komunikat, na wywołaniu jakich emocji nam zależy lub co chcemy przekazać.
Nie mam dla was jednej recepty na to, który kolor wybrać dla swojej marki, ani czy są kolory lepsze lub gorsze. Wszystko zależy od kilku czynników, w tym m.in. tego, w jakim kraju marka czy kampania będzie funkcjonować. To, co chciałabym podkreślić, to ta niewidoczna na pierwszy rzut oka praca, która doprowadza do tego, że kolor pomarańczowy kojarzymy z Hermesem, czerwień z Coca-Colą, a róż z Barbie.
Zanim przystąpicie do określenia swojej marki osobistej lub firmy przez kolory, wykonajcie kilka kroków:
- Po pierwsze, przestańcie być egoistami. Wasze wizje, wasze zdanie, o barwie z pewnością obroni się w performansie artystycznym, ale niekoniecznie w produkcie.
- Zastanówocie się, jakie są wasze najważniejsze wartości.
- Jakie są wasze cele? Co chcecie osiągnąć?
- Kto ma konsumować waszą markę?
- Z kim i czym chcecie się kojarzyć, a z czym nie?
- Czy chcesz się wyróżnić na rynku, czy dopasować do niego?
- Chcesz pokazać się ze strony tradycyjnej, podążającej za trendami, a może szokującej?
Kolorystyczne odczucia psychiczne i fizyczne
Kolory w brandingu wpływają nie tylko na naszą psychikę, ale kształtują też czysto fizyczne odczucia. Zastanówcie się np. jak czułby się sprzedawca w butiku, do którego nie ma dostępu naturalnego światła, występuje w nim dużo kontrastowych elementów, a którego ściany są neonowo żółte. Pracuje przez 10 godzin, 5 dni w tygodniu. Czy uodporni się na działanie koloru? A może po pewnym czasie dodatkiem do jego pracy będą nawracające migreny?
Myśląc o kolorze w perspektywie druku, jego relacji ze światłem, sąsiedztwem innych barw, wreszcie przełożeniem na formę, kształt i fakturę – doświadczymy różnych wrażeń. Kolor, to bowiem nie kwestia gustu, „ładności” czy trendów, a doświadczenie właśnie. Odczucie umysłowe i fizyczne. Nie bez przyczyny papier toaletowy w kolorze białym reklamują białe puszyste szczeniaki. Nie bez powodu blondwłosa Charlize Theron w złotych promieniach słońca, przechadzając się uprzednio w złotej sukni po złotej sali zamienia się w błyszczący luksusem flakon perfum J’adore Dior.
zdjęcia: Volley Traveller