BodyBoom – branding marki kosmetycznej | wywiad
Branding marki kosmetycznej to temat rzeka. Choć nie da się w kilku słowach wypunktować tego, co przesądza o sukcesie na rynku, to można czerpać z dobrych przykładów. I właśnie taki biorę na warsztat! O BodyBoom opowie mi Ariel Adamski, współtwórca marki.
Wystarczy lekko uchylić opakowanie z peelingiem BodyBoom, a uderza nas niesamowity zapach. Prawdziwy boom aromatów. To stąd pomysł na nazwę?
BodyBoom można interpretować na wiele sposobów. Nazwę możemy kojarzyć z eksplozją zmysłowych aromatów, dzięki którym kosmetyki BodyBoom uwodzą zmysły, lub pojmować mniej dosłownie jako prawdziwą bombę dobroczynnych, naturalnych składników, które pozytywnie oddziałują na nasze ciało.
Social media w służbie komunikacji marki
Język i komunikacja BodyBoom są bardzo wyraziste i spójne. To chyba najbardziej charakterystyczny element marki. Tak się robi branding marki kosmetycznej?
Już na etapie tworzenia BodyBoom przyjęliśmy określoną strategię rozwoju marki. Dzięki wcześniejszym doświadczeniom zawodowym wiedzieliśmy jak ważną w niej rolę pełni komunikacja, która pozwoli nam się wyróżnić, a zarazem będzie budować spójny wizerunek marki. Instagram i Facebook miały w niej pełnić kluczową rolę. Nadaliśmy naszym produktom osobowość, a dzięki narracji w pierwszej osobie skróciliśmy dystans między odbiorcą, a marką.
Tutaj nie ma miejsca na oficjalność, stawiamy na luz i relaks, co przejawia się również w stylu samych komunikatów. Liczy się także jakość wizualna i autentyczność – wszystko co dzieje się wewnątrz firmy, każde działanie marki znajduje swoje odzwierciedlenie w social media. Aktualnie obie platformy, zarówno Facebook, jak i Instagram, stanowią dla nas bardzo ważny kanał zdobywania nowych klientów i budowania relacji z obecnymi użytkownikami. Dotychczasowe działania pozwoliły nam w 3 lata stworzyć liczną, w większości kobiecą, społeczność skupioną wokół BodyBoom, która kocha dbać o siebie i docenia walory naszych produktów. Grono naszych fanów na FB i IG z miesiąca na miesiąc systematycznie rośnie, i co nas ogromnie cieszy, jest to społeczność aktywna i chętnie angażująca się w treści przez nas publikowane.
Jednym zdaniem: branding marki kosmetycznej zadziałał. Czy to właśnie w sposobie komunikacji tkwi Wasz sukces na Instagramie?
Zdecydowanie tak – wyrazisty wizerunek, spójność i jakość tego co robimy to bardzo ważne czynniki, dzięki którym budujemy swoją pozycję na IG. Jednak w przypadku BodyBoom nie bylibyśmy tu gdzie jesteśmy, gdyby nie współpraca z blogerami i influencerami. Już na początku BodyBoom zaufały bardzo znane osoby, które wypróbowały nasze peelingi i wystawiły im doskonałe rekomendacje. W jakość naszych kosmetyków uwierzyły między innymi blogerki na czele z Maffashion, Kasią Tusk i What Anna Wears, trenerki Ewa Chodakowska i Ania Lewandowska, a także znane z pierwszych stron gazet Edyta Herbuś czy Sonia Bohosiewicz. Ich pozytywne opinie o BodyBoom przyciągnęły uwagę mediów tradycyjnych i konsumentów.
Dzięki okazanemu nam zainteresowaniu w bardzo szybkim czasie udało nam się zbudować świadomość marki BodyBoom. I co warto tutaj podkreślić, nasza współpraca z blogerami często jest wynikiem ich przychylności dla naszych kosmetyków, a nie handlowej umowy.
Branding marki kosmetycznej dla… mężczyzn?
Najpierw pokochały Was kobiety na całym świecie, a wtedy postanowiliście zawładnąć też sercami mężczyzn – czy jest jakaś różnica w budowaniu relacji z nimi? Nadal działacie przecież pod jednym szyldem!
Rozpocznę od krótkiego wyjaśnienia, skąd pomysł na peelingi kawowe For Alpha Men i For Cool Men Tobacco & Cool Apple. Poza oczywistym pragnieniem poszerzenia grupy docelowej, zadecydowały o tym sygnały płynące od naszych klientek, informujące nas o zainteresowaniu używanymi przez nich peelingami ze strony ich partnerów, narzeczonych czy mężów. Postanowiliśmy to wykorzystać i stworzyć peeling w wersji zapachowej bardziej przemawiającej do męskiego odbiorcy niż mango, truskawka czy kokos.
Jednak segment kosmetyków męskich nie jest dla nas na chwilę obecną równorzędny kobiecemu. Priorytetem były i są – kobiety, dlatego nasza komunikacja ciągle pozostaje skupiona na nich, z jedynym odstępstwem w przypadku dwóch męskich peelingów. W komunikacji dotyczącej tych kosmetyków wolimy pogadać „jak facet z facetem”. Zamiast lekkiego flirtu, słownej zabawy, stawiamy na konkrety – zalety produktu w powiązaniu z konkretnymi efektami jego stosowania.
Gdyby BodyBoom miał dobrać sobie kumpli na całe życie – z jakimi markami bez problemu znalazłby wspólny język? 😉
Tak jak w życiu, dobry kumpel, musi do nas pasować i nas rozumieć ☺ A tak na poważnie – jeżeli jakaś marka pasuje do nas charakterem, ma podobną grupę docelową i nie boi się nieszablonowych działań to jesteśmy otwarci na współpracę. Nie oceniamy nikogo z góry, jako dobrego lub złego partnera, bo najpierw trzeba kogoś lepiej poznać, dowiedzieć się jakie są czyjeś cele i oczekiwania wobec nas – pozornie idealny brand do współpracy może w dłuższej perspektywie mieć zupełnie inne cele niż my, a firma z branży odległej od beauty czy fashion, może mieć pomysł doskonale wpisujący się w nasze plany.
Budowanie marki od podstaw
Odnosicie międzynarodowe sukcesy, a zaczynaliście jako start-up. Co było najtrudniejsze w budowaniu silnej marki?
Początki dla nikogo nie są łatwe, jednak dla nas jako osób bez doświadczenia w branży kosmetycznej, ale dobrze znających e-commerce i marketing konsumencki kwestia opracowania całej strategii rozwoju marki, na etapie jej tworzenia była oczywistością. Początkowo najważniejszym celem było dla nas zarówno zbudowanie świadomości brandu, jak i samej kategorii produktu, zainteresowanie nią potencjalnych klientek, ale oczywiście bez pominięcia również aspektu sprzedażowego.
Wyrazista osobowość BodyBoom, o której wspominałem wcześniej, już na samym początku przyciągnęła uwagę i skutecznie wzbudziła zainteresowanie peelingami. Można powiedzieć, że dalej zadziałał efekt „kuli śnieżnej”. Nasza obecność w mediach sprawiła, że zauważyli nas nie tylko klienci ostateczni, ale i reprezentanci sieci handlowych, potencjalni partnerzy zarówno z rynku krajowego, jak i z zagranicy. To właśnie pojawienie się w naszym sklepie licznych zamówień i zapytań o możliwość współpracy było impulsem do rozszerzenia działań sprzedażowych i wejścia na rynki zagraniczne.
Aktualnie kosmetyki BodyBoom są dostępne na 25 rynkach zagranicznych, a już niedługo będziemy mogli pochwalić się kolejną zdobyczą! Oczywiście im bardziej poszerzamy asortyment i zwiększamy sieć dystrybucji tym większą wagę musimy przywiązywać do utrzymania spójnego wizerunku marki. Mając to na uwadze konsekwentnie trzymamy się przyjętych założeń komunikacyjnych. Nie modyfikujemy produktów i marki pod rynki lokalne, starając się wszędzie zachować charakterystyczny dla nas styl.
W przeciwieństwie do większości firm z branży, zamiast stawiać na jeden anglojęzyczny profil instagramowy, skupiający wszystkich fanów marki, my na każdym rynku tworzymy dedykowany mu profil, budując lokalną społeczność wokół BodyBoom. Tutaj pole do popisu mają nasi partnerzy zagraniczni, którzy działa bardziej w duchu „ambasadora marki”, niż zwykłego dystrybutora. Dzięki ich znajomości rynku, niuansów kultury możemy liczyć na autentyczność komunikacji, a bez niej nie da się pozyskać serc konsumentów.
Jaką radą możecie się podzielić z innymi w kwestii dbania o wizerunek i zarządzania nim?
Wiele startupów bardzo często może się pochwalić dopracowanym w najmniejszym szczególe fizycznym produktem, ale brakuje im pomysłu na jego prezentację na rynku. Obawa, iż konkurencja wprowadzi podobny produkt dodatkowo popycha je do zbyt szybkiego działania w myśl zasady „jakoś to potem będzie”, czy aby na pewno? Błędy popełnione na początku, niedopracowanie strategii, brak pomysłu na wyróżnienie produktu i na jego komunikację może sprawić, że produkt przepadnie, pomimo jego potencjału. Przemyślmy wszystko, a gdy już mamy poszczególne elementy zaplanowane – trzymajmy się tego konsekwentnie, pamiętając, że wizerunek musi być spójny w każdym kanale komunikacji i punkcie styku marki z klientem. Jednocześnie miejmy zawsze na uwadze, że konsekwencja w działaniu musi iść w parze z elastycznością. To co działa na rynku dzisiaj, jutro może już nie wystarczyć!
Przyszłość marki i wyzwania w brandingu
Jakie wyzwania teraz stawiacie przed marką BodyBoom?
Cały czas intensywnie rozwijamy naszą sieć sprzedaży na rynkach zagranicznych. Kilka dni temu wróciliśmy z Las Vegas, gdzie braliśmy udział w największej imprezie kosmetycznej w Ameryce Północnej – Cosmoprof North America. W naszym przypadku prezentacja na tego typu wydarzeniach branżowych to coś więcej niż tylko potencjalna możliwość nawiązania relacji biznesowych. Każda obecność na targach przynosi wymierne efekty – po zeszłorocznej Bolonii rozpoczęliśmy współpracę z takimi rynkami jak: Finlandia, Szwecja, Norwegia, Chiny, Cypr, Czechy, Słowacja i UK. Liczymy, że równie owocne okażą się tegoroczne edycje targów.
A czy czekają nas w najbliższym czasie nowości w ofercie Waszej marki?
Nasz apetyt na rozwój jest niezmiennie bardzo duży. Oczywiście poza ekspansją na rynki zagraniczne stawiamy również na poszerzanie asortymentu i budowanie pozycji w całej kategorii naturalnych kosmetyków pielęgnacyjnych. W tym roku wzbogaciliśmy ofertę o kolejne 3 produkty: peeling kawowy do twarzy (Szorstki Adorator), unikatowy peeling dla kobiet w ciąży i karmiących (Troskliwy Opiekun) oraz pierwszy w naszej ofercie krem do twarzy z komórkami macierzystymi pomarańczy (Wierny Kompan), kolejne 4 nowości pojawią się w naszym portfolio produktowym już wkrótce. Powoli zmieniamy postrzeganie BodyBoom – z marki nr 1 peelingów kawowych do ciała, na brand kojarzony z kompleksową naturalną pielęgnacją. Przed nami okres pełen wyzwań!
Więcej na temat BodyBoom znajdziecie na ich stronie internetowej>>