Budowanie silnej marki na rynku mody to wyzwanie. Z chęcią Ci w nim pomogę!

Przeczytaj artykuły i zdobądź wiedzę Zobacz moje portfolio

Biblioteka ubrań – to nie jest zwykła wypożyczalnia ciuchów!

Biblioteka ubrań – to nie jest zwykła wypożyczalnia ciuchów!

Pierwsza w Polsce Biblioteka Ubrań powstaje we Wrocławiu! O inicjatywie niekończącej się szafy, świadomym podejściu do mody i naszych nawykach zakupowych rozmawiam z Agnieszką Zawadzką i Martą Niemczyńską, założycielkami i właścicielkami firmy.

Kasia Kwiecień: Skąd pomysł na Bibliotekę Ubrań? Jak to się wszystko zaczęło?

Agnieszka Zawadzka: W 2015 r. zaczęłam projekt badawczy na temat zrównoważonej mody w Niemczech pod opieką dr Pauli Bialski, która wprowadziła mnie do świata sharing economy. W międzyczasie mieszkałyśmy razem z Martą w Hanowerze. Prowadziłyśmy dyskusje nad tematami związanymi z szybką modą, wyrzucaniem rzeczy i kreowaniem nawyku ciągłego kupowania. W gonitwie myśli, dostrzegłyśmy dobrze znany wszystkim kobietom problem: „Mam szafę pełną ubrań, ale nie mam się w co ubrać”. W tym wypadku, jedynym wyjściem było udanie się do centrum handlowego i zakup czegokolwiek bez zastanowienia. To nie jest nowoczesne podejście do mody. Wtedy narodziła się myśl: „Jak fajnie byłoby, gdyby istniało coś w rodzaju biblioteki ubrań”.

Marta Niemczyńska: Ja z kolei przez wiele lat w Polsce, a później Niemczech, pracowałam jako manager sklepu. Powiem szczerze, że byłam już bardzo zmęczona tą pracą i oglądaniem ludzi podczas „szału zakupów”. Widziałam ten cały konsumpcyjny mechanizm z dwóch stron. Po pierwsze – polityki zarządzania firm, gdzie liczy się tylko wynik i sprzedaż, a to w myśl idei „Wszystkie chwyty są dozwolone”. Po drugie – klientów. Ludzi, którzy bezwiednie wpadali w złudny świat kupowania i posiadania. Zauważyłam, że większość zakupów była dokonywana bezmyślnie, bo w takich sklepach wszystko wygląda pięknie i cała atmosfera skierowana jest na wytwarzanie potrzeby zakupu.

Mieszkając razem z Agą często pożyczałyśmy od siebie ubrania i dodatki. Ta wspólna szafa była impulsem do koncepcji Biblioteki Ubrań. Uznałyśmy, że skoro nam się marzy taka jedna, wielka niekończąca się szafa, to pewnie inne kobiety też chciałyby mieć do niej dostęp. Obserwowałam również ludzi żyjących w Niemczech. Rozmawiałam z nimi dużo na temat świadomości ekologicznej i slow life.

Zidentyfikowałyście problem, znalazłyście niszę, ale jakoś trzeba było to rozwiązanie zaprojektować i wdrożyć w życie. Jak działa Biblioteka Ubrań?

A: Biblioteka Ubrań działa jak zwyczajna biblioteka tylko zamiast książek, w ciągłej cyrkulacji są różne części garderoby. Każdy, kto odwiedzi naszą stronę internetową, będzie mógł wybrać dowolne cztery rzeczy z internetowego katalogu, założyć konto i pożyczać w nieskończoność.

Do wyboru będą dwa rodzaje pakietów: wypożyczenie na weekend lub na miesiąc. Po okresie użytkowania, ubrania są nam zwracane, a my zajmujemy się ich czyszczeniem i pielęgnacją. W tym czasie osoba może już pożyczać kolejne części garderoby. Wysyłka w dwie strony jest darmowa, a jej koordynowaniem my się zajmujemy, osoba wybiera jedynie dogodny termin odbioru i przekazania paczki kurierowi.

M: Zależy nam na tym, aby zmienić podejście Polek do konsumpcji mody. Chcemy, aby pożyczanie stało się codziennością, stąd miesięczny pakiet. Nie zapominamy jednak o tych, którzy potrzebują konkretnych ubrań tylko na jedną okazję. Po co kupować sukienkę, którą założymy tylko raz? Dlatego opcja weekendowa będzie idealna na szczególne okazje.

A co w niej znajdziemy?

A: Biblioteka ubrań jest miejscem, gdzie można znaleźć wiele unikatowych, vintage lub sezonowych ubrań. I tak można wybierać w różnych fasonach, kolorach, materiałach. Mamy sześć stałych stylów, które pozwolą jeszcze bardziej podkreślić lub uzupełnić swój outfit. Ponadto wyróżnikiem jest to, że każda rzecz jest pojedyncza, więc nie trzeba się martwić, że spotkamy kogoś na ulicy w tym samym ubraniu. W swojej kolekcji mamy ubrania dla kobiet w każdym wieku.

Wiele osób nas pyta: „A co jeśli dana rzecz spodoba się komuś za bardzo i będzie chciał ją zatrzymać?”. Niestety nie ma takiej możliwości. Ubrania z Biblioteki są do wypożyczenia, nie na sprzedaż.

W jaki sposób selekcjonujecie ubrania? Same je wyszukujecie, czy można się do Was zgłosić ze swoją odzieżą i dodatkami?

M: Póki co same selekcjonujemy ubrania, ale już wkrótce będziemy organizować zbiórki odzieży. Ważne jest, aby ubrania były naprawdę dobrej jakości i wyjątkowe. Poszukujemy tzw. „perełek”, ubrań z duszą, charakterem i historią, ale nie zawężamy się do jednego stylu. Chcemy, aby nasze Biblioteczne zbiory były niczym nieograniczone. Tak, żeby każdy mógł wypróbować coś nowego, coś innego. Proces selekcji jest dla niezwykle ekscytujący! Zdecydowanie uwielbiamy tę część naszej pracy.

Gdybyście miały nam doradzić od czego zacząć świadomą rewolucję w swojej szafie…?

A: Z rewolucją w szafie jest trochę jak z dietą. Niby zaczynasz, ale potem idziesz do sklepu, widzisz bluzkę na promocji, kupujesz ją, bo jest tania i powtarzasz sobie w duchu, że „zaczniesz od jutra”. Tak naprawdę gruntowna wiedza o sobie i swoich zachowaniach daje największe szanse zmiany i uporządkowania garderoby. Przestajemy kupować emocjami bądź pod wpływem impulsu. Najlepiej też odpowiedzieć sobie na pytanie, w którym momencie zaczynasz czuć przesyt rzeczami i widzisz, że gromadzisz ich tak dużo, że przez 80% czasu nie nosisz. Być może to jest odpowiednia ilość, żeby nie zagracać swojego życia.

Kolejną rzeczą jest uświadomienie sobie realnej wartości zarobionych pieniędzy, ponieważ każde wydane 100 zł kosztowało cię twój czas, który spędziłaś w pracy i już nigdy go nie odzyskasz. Czy nie warto zacząć kupować mniej ubrań, a zaoszczędzone pieniądze przeznaczyć na rozwój, podróże lub przeżycia?

Rewolucją w szafie jest również powrót do jakości – i nie mam tu na myśli kupowania drogich ubrań od designerów – ale rezygnację z zakupu, np. czterech torebek z sieciówki, i zainwestowanie w jeden, porządny plecak, który będzie służył przez kilka lat, jeśli nie przez resztę życia (słyszałam takie historie!). I można go łączyć zarówno z jeansami, jak i z sukienką.

Świadome budowanie szafy to nie jest temat skierowany tylko do minimalistów, ale dla każdego z nas. 

A: Dokładnie tak. Świadoma organizacja szafy jest odpowiedzią na dzisiejszy nomadczy styl życia. Stajemy się coraz bardziej mobilni: wyjeżdżamy, wracamy, często zmieniamy mieszkania na studiach. Potrzebujemy zatem rzeczy, które będą naszymi stałymi towarzyszami i ułatwią nam to, stąd też moda na minimalizm. Warto w tym momencie dookreślić siebie jako indywidualną jednostkę, potem swój styl, a na końcu dopiero szafę.

Kolejnym etapem rewolucji w garderobie jest wczytywanie się w metki i rodzaje tkanin, z których są uszyte ciuchy, które nosimy. Warto się tym zainteresować, bo do produkcji części z nich wykorzystano chemikalia, które szkodzą naszemu zdrowiu.

Marta, a czym dla Ciebie jest rewolucja w szafie? 

M: Jeśli chodzi o rewolucję w szafie, to dla mnie sprawa jest całkiem prosta. Ważne, aby niczego nie wyrzucać. Najlepiej przeglądać swoją garderobę co kilka miesięcy. Sprawdzać, czy aby wszystko, co się w niej znajduje jest przez nas noszone. Jeśli przez 3-4 miesiące nie chodziłyśmy w danej rzeczy, to znak, że to już raczej nie nastąpi. Odłóżmy takie ubrania na bok i zastanówmy się, kto mógłby się nimi jeszcze cieszyć. Może siostra, przyjaciółka albo koleżanka, której dane ubrania się podobały. Na pewno ucieszą się z takiego podarunku. Jeśli nie, to mamy jeszcze inne opcje, np. zbiórka odzieży lub różnego rodzaju organizacje społeczne i charytatywne, które z chęcią przyjmą od nas ubrania.

Uważam, że nie ma sensu gromadzić rzeczy, których nie używamy. Lepiej przekazać je komuś, dla kogo będą stanowić wartość. To co radziłabym pozostawić w swojej szafie, to ubrania klasyczne i basic. Czyli takie, które są zawsze modne i łatwo je zestawić z innymi ubraniami. I oczywiście vintage, czyli tzw. „perełki” bardzo dobrej jakości. Są wyjątkowe, a przy odpowiedniej pielęgnacji potrafią służyć kilka dekad. Niektóre części garderoby, jak np. koszule, których już nie nosimy bardzo łatwo przerobić na spódnicę lub wakacyjną opcję bluzki bez rękawów. Do tego naprawdę nie potrzeba szczególnych umiejętności. Grunt, aby nie trzymać zbędnych ubrań w szafie, a wprowadzić je w ponowny obieg.

zdjęcia: Łukasz Wierzbowski
zdjęcia produktowe: Patrycja Konieczna
Śledźcie Bibliotekę Ubrań!

Komentarz 1

Odpowiedź