10 przyjemności od polskich projektantów i marek na trudne chwile
Gdzie tak biegniecie, co? Ja też biegnę, tematy się mnożą, a stresów i trudnych decyzji wcale nie jest mniej. Niełatwo jest też odmawiać kolejnych „projektów”, rozwijających zdań, fajnych akcji i realizacji kolejnych celów, które przybliżają do spełnienia marzeń. Dlatego w nadchodzącym roku życzyłabym sobie podarować trochę więcej czasu dla siebie i bliskich. Poza tym… nie można być ambasadorką Slow Świąt, jeśli się choć odrobinę nie wdroży jego cech w życie 😉
Będąc na fali świątecznych poszukiwań i wydania naszego cudownego e-booka Slow Święta. Przewodnik po-woli w Fu-Ku, postanowiłam przygotować listę 10 rzeczy, które uprzyjemniają każdy trudny dzień w roku. Wszystkie znajdziecie u polskich projektantów!
1. Pierwszą rzecz macie powyżej – rośliny! Nie wiem, czy wiecie, ale np. aloes pochłania smog. Dobrze go mieć w swoim mieszkaniu 😉 Na święta sprawiłam sobie drzewko od Roślin, które później można wsadzić do ogródka lub donicy na balkon. Dziś jest też już ozdobnione ususzonymi pomarańczami.
2. Choć ciągle pojawiają się głosy, że ubiór nie ma znaczenia, tak naprawdę wszystko, co nas otacza, ma wpływ na to, jak się czujemy. I na odwrót. Tak jak uwielbiam swoje kilkuletnie botki, które przeszły już ze mną nie jedną zimę, Open’ery i miejskie wycieczki (i bardzo żal mi się z nimi rozstać), tak samo sprawienie sobie nawet drobiazgu, tylko dla siebie, jest miłym akcentem poprawiającym humor. Może to być koronkowa bielizna, mogą kolczyki albo nowe rękawiczki.
4. Jestem człowiekiem – kalendarzem. Pisałam Wam na początku, że mam nadzieję na zwolnione tempo w przyszłym roku. A do tego z pewnością, tak dla przypomnienia, przyda się notatka w kalendarzu: „Hej, hej, czas tylko dla siebie! Rób nic!”.
Przyjemnie będzie ją przeczytać obok ciekawostki ogrodniczej Sebastiana Kulisa 😉
5. Odwiedzanie muzeów odpręża mnie niemal tak samo, jak patrzenie na morze i słuchanie go. Tym bardziej, gdy architektura budynku i jego zakamarki wprowadzają w onieśmielenie. Z takich wycieczek często przywożę pocztówki, notesy, świece i… skarpetki 😉
Należę raczej do osób twardo stąpających po ziemi, ale takie „pamiątkowe” drobiazgi zawsze wywołują uśmiech na mojej twarzy, kiedy wracam do domu zmęczona po pracy.
6. Nie wiem, czy pamiętacie, ale ja praktycznie nie używam kosmetyków kolorowych. Jedyne, co mam na łazienkowej półce, to tusz do rzęs, eyeliner oraz kilka sztuk szminek. Nie mam podkładów, różów, baz, bronzerów, cieni i innych kosmetycznych cudów. Ale! Uwielbiam polskie kosmetyki naturalne. Poniżej znajdziecie kilka wyborów, które możecie sprawić sobie lub bliskim zupełnie bez okazji. Tak po prostu!
Rykoszetka o życiu w mieście
6 lat agoSuper lifestylowe zdjęcia! Cieszę się, że miałaś czas je zrobić! 😀
Kasia Kwiecień / www.fashionbranding.pl
6 lat agoa tak! była okazja, są zdjęcia 😀