
Współpraca: kiedy, z kim i dlaczego? ABC blogera cz. II
Pierwsza propozycja współpracy, zlecenie, zaproszenie na wydarzenie i prezent. Pamiętasz? Ci z Was, którzy zaczynali blogować kilka lat temu wspominają pierwsze spotkania blogerów, zaskoczenie związane z giftami i moc, z jaką przybywało czytelników bloga. Dziś wielu ludzi zakłada blogi, bo liczy na konkretne korzyści finansowe. Pytanie – gdzie się podziały idee?
Współpraca często kojarzy się głównie z prezentami od firm, zaproszeniami na sponsorowane wyjazdy i codziennymi wizytami kurierów. Tymczasem to tylko ułamek tego, co się kryje pod tym słowem. Poza kontraktami z markami, można przecież łączyć siły z innymi blogerami, vlogerami, współpracować z dziennikarzami, fotografami, grafikami, lokalnymi instytucjami miejskimi, fundacjami, rzemieślnikami i tak dalej. Przejdę więc do meritum: kiedy, z kim, na jakich warunkach współpracować?
Rola blogera we współpracy
Pierwsza rzecz – zadaj sobie pytanie: jesteś influencerem, partnerem biznesowym czy testerem? Influencer to osoba, która ma ogromne grono aktywnych odbiorców, w oczach których jest wiarygodna. Inflencerem może też być bloger, który nie jest powszechnie rozpoznawalny, ale zajmuje ważne miejsce w pewnej niszy, w której uchodzi za specjalistę. Będąc partnerem biznesowym, decydujesz się na profesjonalizm na najwyższym poziomie. Reklama na blogu to tak naprawdę tylko część całego procesu i Twoich relacji z marką. Z kolei tester to osoba, której zależy na pokazywaniu i sprawdzaniu jak największej ilości rzeczy w zamian za nie (barter) lub za drobną gratyfikację finansową (rzędu kilkudziesięciu złotych). Wskazane przeze mnie wyżej typy mogą się mieszać i łączyć.
Wszystko i tak rozstrzyga się wtedy, kiedy definiujemy jakie mamy cele i oczekiwania względem współpracy. Partnerstwo biznesowe może oznaczać wsparcie merytoryczne, realizację szeroko zakrojonej akcji reklamowej, a nawet wydanie książki, czy zostanie ambasadorem marki. Największą zaletą influencera jest jego zasięg w danej grupie docelowej. Dla ogólnopolskiej kampanii popularnych kosmetyków odpowiednie będą blogerki ze szczytu listy Sotrendera, czy Jasona Hunta, natomiast firma zajmująca się wyposażeniem ekologicznych salonów odnowy biologicznej może z powodzeniem współpracować z bardziej niszowymi twórcami. Z kolei marka sieciowa występująca w najpopularniejszych drogeriach i sklepach może skupić się na testerkach, które viralowo poinformują swoje otoczenie o najnowszych produktach i kolekcjach.
Z kim współpracować i na jakich zasadach?
Oczywiście możesz z każdym! Współpraca powinna opierać się na wymiernych korzyściach dla obu stron. Reklama, to reklama – dostajesz pieniądze za wstawienie wpisu sponsorowanego, banneru, publikacje w mediach społecznościowych. W tym przypadku kwestie rozliczenia bywają różne (stała kwota, cps – click per sale, cpc -click per click i wiele innych). Jeśli wykonujesz coś dla zleceniodawcy i będzie się z tym wiązało upublicznienie Twojego wizerunku lub wykorzystanie go w celach marketingowych musisz dopytać o szczegóły: pola eksploatacji (w jakich kanałach i przez jaki okres czasu będą dystrybuowane materiały z Twoim wizerunkiem), prawa autorskie majątkowe, licencję i konstrukcję umowy. Pamiętaj, że nawet jeśli nie podpisujesz umowy, wiążące są dla Ciebie zobowiązania mailowe! To samo tyczy się przyjęcia zlecenia na napisanie artykułu, wykonania fotografii w określonym temacie, pokazu kulinarnego czy prowadzenia warsztatów lub stylizowaniu sesji zdjęciowej.
Ja jestem jeszcze „starej daty” i wierzę (trochę naiwnie), że niektóre rzeczy można robić dla idei, szczególnie, gdy dotyczą działań charytatywnych, wymiany wiedzy lub wsparcia innowacji. Pamiętaj jednak, że czas, który poświęcasz na współpracę z daną marką też się ceni!
Ciemne strony mocy
Funkcjonowanie jako tester skutkuje często obniżeniem wiarygodności (szczególnie jeśli nierealnie pochlebnie wyrażasz się o wszystkich produktach, które opisujesz) i estetycznym chaosem banerowym. Opóźnienia w realizacji zobowiązań (zarówno po stronie blogera, jak i marki) kiepsko wpływają na wizerunek. Oczywiście każdemu może przydarzyć się jakaś niespodziewana historia, ale warto wziąć pod uwagę, że w profesjonalnej współpracy różnego rodzaju ryzyko trzeba niwelować i mieć w podorędziu plan B. Nastawienie tylko na pieniądz – mądry czytelnik wyczuje nieszczere wpisy, a marka nie wróci ponownie z kolejną propozycją, gdy kropka w kropkę przekleisz informacje zawarte w informacji prasowej, a zdjęcia wykonasz od niechcenia. Pieniądze to też bolączka marek – często chcą realizacji wielu zadań w zamian za bardzo niskie wynagrodzenie lub w barterze.
Na szczęście przyszłość rysuje się w jasnych barwach – blogosfera się profesjonalizuje, uczy zachowań biznesowych, a nawet ucieka pod skrzydła menadżerów. Firmy wiedzą, że za wysokiej jakości treści (content) i zasięg twórców internetowych trzeba płacić, a najlepszą reklamą wcale nie jest ta wprost, najbardziej oczywista.
Kiedy dodać zakładkę „współpraca” lub „reklama” na bloga?
Nie ma jednej konkretnej daty, typu: „po pół roku”. To w dużej mierze kwestia własnego wyczucia i planów względem bloga. Jeśli blog to swego rodzaju Twoje portfolio (np. copywriterskie lub fotograficzne) powinnaś od razu skierować potencjalnych zleceniodawców do takiej zakładki, w której zawrzesz najbardziej istotne informacje i przykłady swoich prac.
Nie zapominajmy też, że bloga można traktować wyłącznie jako hobby, nie wiążąc z nim finansowych oczekiwań. Tak po prostu, dla przyjemności, dla poznawania nowych ludzi czy poszerzania wiedzy.
Jeśli interesuje Was więcej treści dotyczących prowadzenia bloga, to zapraszam na pierwszy wpis z tego cyklu, który znajdziecie pod TYM linkiem.
Jak Wy postrzegacie kwestię współpracy? Czekam na opinie 🙂
7 czerwca 2016
Ev
7 lat agoŚwietny post! 😉
Stylowa Misja
7 lat agoJa zawsze chcę być partnerem biznesowym. Uważam, że jeśli oferuję swój profesjonalizm i zaangażowanie w sprawę, a także oczywiście reklamę dla firmy, to i ona powinna wykazać się profesjonalnym podejściem. W końcu korzyść ma płynąć dla obu stron 🙂
Kasia Kwiecień
7 lat agosuper! Gdyby każdy miał takie podejście :))