TWORZYĆ TRENDY
Teoretycznie nie mam czasu na ten wpis, ale cóż, nie zamierzam przejść obojętnie obok tego w czym uczestniczyłam, więc oto jest. Będzie o tworzeniu trendów.
Właśnie trwa festiwal filmów dokumentalnych
DOCS AGAINST GRAVITY. To już 12 edycja tego wydarzenia, który wcześniej funkcjonował pod nazwą Planete+ Doc Film Festival. W Warszawie i we Wrocławiu oraz podczas jednego z weekendów w 20 innych miastach w całej Polsce, w ramach projektu „Weekend z Docs Against Gravity” odbywają się pokazy filmów, debaty i warsztaty.
W programie m.in. połączenie hip-hopu i mody w Fresh Dressed Sashy Jenkins, 93-letnia ikona stylu Iris Apfel w dokumencie Iris Alberta Mayslesa oraz świat prognozowania trendów z perspektywy Christine Boland, określanej mianem alchemistki mody i designu, w obrazie Tworzyć trendy Örn Marínó Arnarsona i Thorkella Hardarsona. I na tym ostatnim filmie miałam okazję być sobotniego wieczoru. Po nim nastąpił panel dyskusyjny PROJEKTOWANIE PRZYSZŁOŚCI. Przyznam szczerze, że miałam wysokie oczekiwania co do tego obrazu i debaty. Jak było?
FILM
Najpierw o samym filmie (zwiastun znajdziecie
tutaj). W TWORZYĆ TRENDY (
Trend beacons) poznajemy kulisy pracy Chrisrine Boland, analityczki trendów na tle mody i psychologii; duetu Ravage: Arnolda van Geunsa i Clemensa Rameckersa, którzy są bardziej artystami niż trendwatcherami oraz Davida Shaha z Pantoneview (trendy kolorystyczne). W opisie projekcji napisano:
Praca, jaką wykonują stanowi pomost między teraźniejszością i przyszłością. Łączy kreatywne i abstrakcyjne myślenie ze strategiami biznesowymi. Bycie projektantem trendów wymaga patrzenia na świat holistycznie, a przede wszystkim głębokiej analizy otaczającej rzeczywistości i jej przyszłości. Trend to wypadkowa wielu kwestii: geopolitycznych, artystycznych, kulturowych, finansowych, a nawet sportowych. (…) Czy nowe trendy są odpowiedzią na nasze potrzeby, czy raczej to nasze potrzeby są rezultatem nowo powstałych trendów?
Z mojej perspektywy niczego nowego się z niego nie dowiedziałam. Nie jestem specjalistką od trendów. Trochę o nich wiem, rozróżniam pojęcia
trendsetter, trendwatcher, trendhunter czy trendforecaster. Zdaję sobie sprawę z dużo szerszego niż moda obszaru, którego dotyka ta dziedzina. Podsumowując, nie jestem „zielona” w tym temacie, ale do eksperta mi daleko. Chętnie poszerzam tę wiedzę, którą posiadam. Myślałam, że i ten film przełoży się na to. Tak się niestety nie stało. Przypuszczam, że materiał byłby wartościowy dla osób, które nie są zorientowane „o co w tych trendach w ogóle chodzi.” Gdzieś pośrednio dotykał głębszego spojrzenia na przemiany społeczne i rozwój technologii, ale zostało to przykryte przez postać sympatycznej kozy i ładnych obrazków. Po kinie islandzkich reżyserów spodziewałam się czegoś innego!
Zdecydowanie więcej dowiedziałam się z filmu The New Black, o którym pisałam Wam tutaj.
PANEL DYSKUSYJNY
Debatę prowadził Bartek Lis z Muzeum Współczesnego we Wrocławiu, a prelegentami byli Violetta Kultubasis-Krajewska: kulturoznawca, współzałożycielka Biennale WRO (1989) i dyrektorka Centrum Sztuki WRO, Hubert Kielan: projektant graficzny, stale współpracujący z Galeriami Sztuki Współczesnej BWA Wrocław, wykładowca historii designu i projektowania na Dolnośląskiej Szkole Wyższej oraz Paweł Tkaczyk: marketer, specjalista od marek, autor książek „Zakamarki marki” i „Grywalizacja”. Panel dyskusyjny niestety był dość chaotyczny i powierzchowny. Kiedy moderator rozpoczął od kontekstu socjologicznego i przeszliśmy na poziom kulturoznawczy miałam nadzieję, że zaczynając z szerokiego kontekstu pojawią się ciekawe wątki, które doprowadzą do jeszcze ciekawszych wniosków. Niestety dyskusja przetoczyła się jak burza, w której potrzebnego deszczu było mało, za to pojawiło się więcej grzmotów. Kolejny punkt zaczepienia do fajnych rozważań pojawił się na tle projektowania i tego o czym mówił Hubert Kielan (konkretnie i rzeczowo!), ale i te idee gdzieś się ulotniły. Tak naprawdę, nie ma tu znaczenia, czy wierzę w słuszność prognozowania trendów czy nie. Wszystko zależy od tego jak dane pojęcie rozumiemy.
Jeżeli ktoś poda mi swoją definicję trendu i na tej podstawie uargumentuje, że trend istnieje lub nie ma racji bytu, to jest to ok. Argumentacja pod tytułem „prognozowanie trendów to jak rzut monetą” do mnie nie przemawia. Co innego, gdyby to powiedzieć i uzupełnić, chociażby o to, że ze względu na niestabilną sytuację X oraz wzrastającą świadomość Y, a także szybkość Z, nie jesteśmy w stanie z całą pewnością potwierdzić, że dane zjawisko czy obserwacja będzie dotyczyła A i podążała w kierunku B, co na społeczeństwo wpłynie w sposób C, a rynek zareaguje na to D. Albo zanegować istnienie trendów uderzając w ich istotę.
To jest spoko. Sama uważam, że bardzo często specjaliści opisują trendy, które tak naprawdę nimi nie są, bo dzieją się już od jakiegoś czasu i zdążyły się na tyle zaimplementować w społeczeństwie, że właściwie odchodzą już w przeszłość, a nie są zaczątkiem przyszłości. Nie mam też problemu z tym, że ktoś ludziom doradza i rekomenduje im, na podstawie obserwacji, analiz czy jakiejkolwiek innej argumentacji (nawet typu: bo lubię żółte tulipany) konkretne rozwiązania i kierunki rozwoju. Co więcej – moja ścieżka zawodowa też się trochę toczy w tym obszarze. Ok! Jest nabywca, to znajdzie się i sprzedawca idei. Byleby była do tego jakaś komunikacja. Jestem też świadoma tego, że trendy sprowadzają się do pieniędzy, do zarabiania. Jak duża część świata, w którym żyjemy.
Podobnie jak niemal połowa obecnych w DCF widzów nie dotrwałam do końca dyskusji, więc nie wiem jak potoczyła się ona dalej. Szkoda, że przez 40 minut nic z niej nie wynikło. Wręcz odniosłam wrażenie, że to ludzie siedzący na sali „rzucali” bardziej rzeczową argumentacją i starali się doprowadzić do rozumienia trendów w szerszym obszarze.
Czego oczekiwałam?
Zamiast odniesień do fatałaszków i jakości filmu „Tworzyć trendy” liczyłam bardziej na merytoryczną dyskusję na temat potrzeb i motywacji ludzi ujętych w różnych kierunkach rozwoju naszej rzeczywistości.
To co jest pocieszające i pozwala mieć nadzieję na przyszłość, to
uczestnicy tego panelu. Docs Against Gravity interesują się osoby (oprócz tych 30% będących tam dla lansu), które chcą poznać i zrozumieć problemy współczesnego świata (to jest przecież największy festiwal filmów dokumentalnych w Polsce). Które chcą
WIEDZIEĆ WIĘCEJ i ROZMAWIAĆ, POZNAĆ RÓŻNE PERSPEKTYWY. Cóż, luźne, szybko się nudzące i nielojalne, poszukujące doświadczeń, uznające że to w ich rękach jest to kim są, a także spędzające ogromną część życia online pokolenie Y nie łyknie wszystkiego, co podadzą mu „autorytety”. Mimo, że gdzieś podświadomie ich poszukujemy, to nie zawahamy się skrytykować bullshitu. W ścieżce ciągłego poszukiwania i niezdecydowania Millenialsi są bardzo dobrymi obserwatorami rzeczywistości i nawet jeśli podchodzą do niej dość emocjonalnie – mają sporo racji.
Podsumowując, można było pójść w obszar socjologii, psychologii, kulturoznawstwa, ekonomii, designu i marketingu, a nawet antropologii, aby wejść w kontekst prosumentów, poszukiwania insightów czy zarządzania dostępnymi narzędziami i ideami, w taki sposób, aby poznać potrzeby i problemy współczesnego świata, a poprzez trendy (czy jakkolwiek inne sformułowania: liderów opinii, kreowanie trendów, kierunki rozwoju, obserwacje) wpajać je w społeczeństwo i w praktyce realizować konkretne rozwiązania, żeby nasza przyszłość, w tych sferach na które mamy wpływ, była bardziej przewidywalna i zwyczajnie trochę lepsza, o tę wartość, którą my jej dodamy dziś. Sharing is caring. Mając tę „władzę” wpływania na opinie i propagowanie ich nie pozwalajmy sobie na spłycanie rzeczywistości i uleganie stereotypom oraz bylejakość.
I jeszcze mnóstwo innych przemyśleń mam w tym temacie, ale chyba wystarczy na dziś.
p.s. Kokijaże też już napisała parę słów od siebie: tutaj.
aldia arcadia
10 lat agoJa się na trendach w modzie niestety nie znam 🙂 Pozdrawiam!
Kasia Kwiecień
10 lat agoMój tekst docelowo nie jest o trendach w modzie, choć o nie zahacza. Odnoszę się w ogóle do tego zjawiska w szerszym znaczeniu i kontekście:)
Anonimowy
10 lat agoTeż byłam i mam podobne refleksje. Liczyłam na ciekawą debatę, w końcu temat można było analizować z różnych perspektyw, a usłyszałam ,,papkę,,. I to ciągle mylenie pojęcia trendwatchera z trendsetterem.. Teraz czekam na dokument o Iris Apfel i dobrze, że nie ma żadnej debaty, to nie wyjdę taka zawiedziona. Pozdrawiam 😉
Marta Gutsche
10 lat agoEh czyli jednak nie tylko u nas podobne wrażenia… no szkoda, szkoda bo potencjał ta debata mogła mieć naprawdę spory.
Kasia Kwiecień
10 lat agoSzkoda, że nasze oczekiwania nie zostały spełnione. Z resztą chyba wielu uczestników tego wydarzenia ma podobne odczucia! Mam nadzieję, ze kiedyś zostanie jeszcze zorganizowana debata na poziomie w tej, i innych kwestiach 🙂
Fashiondoll.pl
10 lat agoW takim razie bardzo szkoda, ze debata nie poszła w nieco innym kierunku!
Kasia Kwiecień
10 lat agooj szkoda!