Budowanie silnej marki na rynku mody to wyzwanie. Z chęcią Ci w nim pomogę!

Przeczytaj artykuły i zdobądź wiedzę Zobacz moje portfolio

Czy rozmiar ubrania ma znaczenie?

Czy rozmiar ubrania ma znaczenie?

 

W swojej szafie posiadam ubrania w pełnej rozpiętości rozmiarów: od 34 do 44, od S do XXL. Czy to oznacza, że tak często mam wahania wagi, że raz zmagam się z niedowagą, a innym razem ze sporą nadwagą? No nie! Jak to jest z tymi rozmiarami?

 

KAŻDA MARKA MA SWOJĄ TABELĘ ROZMIARÓW

 

Pierwsza, podstawowa rzecz – co sklep, to inna rozmiarówka. Nie uniknie się tego. Trzeba sprawdzać wymiary podane w centymetrach i skład (kurtka z dżinsu się nie rozciągnie, ale bawełniane legginsy tak) oraz mierzyć. Ja zawsze zabieram dwie sztuki do przymierzalni – jedną w mniejszym, drugą w większym rozmiarze. Wiecie, że między naszą „M-ką”, a tą, którą nosiły nasze prababki jest kilka centymetrów różnicy? To akurat kwestia biologii, bo w społeczeństwach rozwiniętych i rozwijających się można zaobserwować trend sekularny, czyli zwiększanie się naszych wymiarów z pokolenia na pokolenie. Czasami też marki zmieniają rozmiarówkę, tak, że większy rozmiar jest mniejszy, żeby klientki lepiej się poczuły. Wtedy jakaś Anna Kowalska cieszy się, że zamiast rozmiaru 40, kupiła 38. Rozmiarówka przygotowywana jest według uśrednionych danych statystycznych wymiarów kobiet w danym społeczeństwie. Środkowe rozmiary robione są na „typowej budowy” kobietę. Pamiętam kiedyś takie ogłoszenie na modelkę do krojenia kolekcji Orsaya, gdzie wśród licznych wymogów był np. wzrost 170 cm i raczej szczupła budowa ciała. W tym artykule o antropometrii przeczytałam, że tabele rozmiarów dla Reserved, jednej z markek w portfolio LPP, zredagowano na podstawie wyników pomiarów zgodnych z zaleceniami wydanymi przez Instytut Technik i Technologii Dziewiarskich TRICOTEXTIL w roku 1997. I na ich podstawie opracowuje się i aktualizuje tabele rozmiarów.

 

NIESTANDARDOWY ROZMIAR

Noszę rozmiar butów 40-41. Czy to problem? Raczej nie, ba! Często na wyprzedażach mogę dorwać świetne buty w okazyjnej cenie. Ale nie wszędzie – wszystko zależy od rozmiarówki. Np. nie znajdę butów w Wojasie, a te z Deichmanna często są za szerokie.
Druga newralgiczna rzecz w moim przypadku to… bardzo długie ręce. Mam 178 wzrostu, więc to całkiem zrozumiałe. Przyzwyczaiłam się już do tego, że większość koszuli i płaszczy ma za krótkie rękawy. Dobrym rozwiązaniem jest na pewno szycie na miarę lub korzystanie z działu męskiego, co w przypadku tych dwóch części garderoby nie stanowi problemu. Ja już właściwie przestałam zwracać uwagę na długość swoich rąk, ale ostatnio robiłam zakupy w Wólczance i przemiła (serio, polecam bardzo!) ekspedientka nie mogła się nadziwić, że ich koszule mają zbyt krótkie rękawy.
Na szczęście marki wychodzą naprzeciw oczekiwaniom klientów i w ten sposób, we wspomnianej Wólczance bardzo szczupły mężczyzna kupi koszule taliowane, w H&M i C&A znajdziemy dział Plus size i Maternity (dla kobiet w ciąży), ponadto niektóre marki tworzą linie Petite – dla niskich i drobnych osób (ale i tu trzeba uważać z rozmiarami! Ja kupiłam np. miętową sukienkę z Asosa w rozmiarze 34 petite) oraz Tall.

 

 

 

PRESJA ROZMIARU – IDEALNY ROZMIAR „0”

Ledwo, bo ledwo, ale musi kupić rozmiar „s”. Przecież taki nosi. Nie może znaleźć tej sukienki w Zarze w rozmiarze „xs”? Szuka na grupach na FB, pyta wszędzie gdzie możliwe. Część dziewczyn jest bardzo drobnej budowy i niskiego wzrostu, wobec czego znalezienie ubrań w najmniejszych rozmiarach wymaga od nich dużego wysiłku. I to zrozumiałe, że próbują wszędzie gdzie to możliwe, by tylko znaleźć swoją wymarzoną rzecz. Jest też ta część, która obnosi się z tym, jaki to mały rozmiar nosi. Choć bliżej im do tego wyższego numerku 😉 U niektórych wynika to ze swego rodzaju pychy, a u innych, niestety z kompleksów, co smutne, bo przecież to nie cyferka czy literka na metce świadczy o tym, czy dobrze wyglądamy i się ze sobą świetnie czujemy. Czy jest sens katować się, ulegać presji mediów czy partnera albo koleżanek? N I E ! Czy to jaki rozmiar ubrania nosimy wpływa na nasz poziom inteligencji, poczucie humoru, czy kondycję? Też nie. Chyba, że założymy coś tak ciasnego, że utrudnimy sobie przepływ krwi w krwiobiegu.Kiedy tak obserwuję kobiety w tramwajach, kawiarniach, galeriach handlowych i wielu innych miejscach często zauważam osoby w źle dobranych rozmiarach (pomijam oversize, który jest tak zrobiony „specjalnie”). A to wielka szkoda! Za długie i za luźne podwinięte spodnie, do tego paskudne buty sportowe na koturnach, za krótka kurtka puchowa i pasująca jak pięść do oka torebka to nie jest dobry strój. Tak samo kurtka ramoneska, opinające się legginsy i krótki top. Inna bolączka to szerokie spódnice sztruksowe z poprzedniej epoki plątające się kobietom między nogami.

Wiele kobiet ma zaburzoną percepcję siebie i swojej sylwetki. Z resztą łatwo to zauważyć, w tych programach, w których styliści zmieniają wygląd kobiet i podbudowują ich pewność siebie. Najbardziej widać to chyba na przykładzie Goka Wana i tego momentu w odcinku, kiedy każe uczestniczce wskazać swoje miejsce w rzędzie kobiet od najmniejszego do największego np. obwodu bioder, talii, czy pupy, albo kiedy Maja Sablewska rysuje na tablicy sylwetkę uczestniczki z oznaczeniem co w jej figurze jest do podkreślenia, a co można ubraniem wymodelować.

 

 

 

JAK WYBRAĆ ROZMIAR UBRANIA? – ZAKUPY INTERNETOWE

 

Tutaj zawsze zwracam uwagę na kilka rzeczy:
– ubrania tej marki, które już wcześniej kupowałam,
– szczegółowy opis,
– wymiary w centymetrach,
– opinie klientów, którzy często udzielają praktycznych wskazówek,
– długość wkładki w bucie,
– przyglądam się zdjęciom na modelce,
– patrzę na krótkie video (np. Answear ma takie – modelka przez kilka sekund przechadza się w ubraniu, dzięki temu widzimy jak zachowuje się ono przy poruszaniu i jak leży z każdej strony),
– kraj pochodzenia (popularne jest zamawianie z azjatyckich sklepów, gdzie ubrania są zupełnie inaczej wymiarowane i wiele osób zakończyło zakupy w takich przybytkach porażką),
– nawet w Europie mamy różne rozmiary: IT (włoski 36-60), FR (francuski 32-56), EU (standard), UK (brytyjski 4-28),
– w ostateczności piszę do sklepu / projektanta / marki, aby upewnić się co do rozmiaru rzeczy.
Przez internet zamawiam ostatnio częściej niż robię zakupy w sklepach stacjonarnych i jak do tej pory zdarzyło mi się zwrócić tylko jeden produkt – sandałki na obcasie marki Pepe Jeans, kupione na Eobuwie – buty były za małe.

 

O rozmiarach można by jeszcze wiele rzeczy napisać. Jestem ciekawa, jakie Wy macie obserwacje w tym temacie? Czekam na Wasze komentarze 🙂
kapelusz / hat: HATHAT | wełniany płaszcz / coat: ZALANDO | torebka worek / bag: MARKS&SPENCER | spódnica / skirt: ATMOSPHERE SH | drewniany zegarek / watch: WOODWATCHES by JORD | botki na obcasie / shoes: MASSIMO DUTTI

 

komentarzy 8

  • Lilly Marlenne
    8 lat ago

    A to ja już wiem, dlaczego w Reserved wszystkie ciuchy są na mnie za duże, a rzadko kiedy XS (choć oni ogólnie mało ubrań w tym rozmiarze mają) albo S rzeczywiście wygląda i układa się jak taki rozmiar – widocznie jest to rozmiar zbyt politycznie poprawiony ;P
    Lubię ich ciuchy, ale kupuję tam tylko te rzeczy, które i tak jako luźniejsze chcę nosić ;P

    Podziwiam Cię, Kasiu, że chce Ci się tak dokładnie to wszystko oglądać i sprawdzać – ja z wyjątkiem H&M'u bardzo ostrożnie podchodzę do kupowania ubrań przez internet.
    Torebki, buty – to, to tak.
    Ale ubranie zawsze muszę przymierzyć, nie ma opcji ;P

    • Kasia Kwiecień
      8 lat ago

      To tylko tak wygląda 🙂 teraz już jestem wprawiona, więc często wystarczy rzut oka i już wiem co będzie dobre 🙂

      mam wiele znajomych, które tylko po przymierzeniu kupują!

  • Ewa W.
    8 lat ago

    Ciekawy wpis i spostrzegawcze wnioski! Wyglądasz rewelacyjnie! ❤

  • Magda
    8 lat ago

    Ale Ty jesteś wysoka! Całe 18 cm więcej ode mnie. Więc jak się domyślasz mam problem z za długimi nogawkami spodni, lub spódnicami, które powinny sięgać za kolano, a są do pół łydki, a nawet do kostek.
    H&M ma fajną rozmiarówkę jeśli chodzi o spodnie, dopasowaną do różnego wzrostu. Poza tym lumpeks też ratuje.
    Masz rację, krótkie, puchowe kurtki do legginsów to jakaś zmora, a często ostatnio obserwuję to zjawisko, eh…

    Twój płaszczyk ma śliczny kolor!

    Buziaki noworoczne:*

  • Anonimowy
    8 lat ago

    "Chyba, że założymy coś tak ciasnego, że utrudnimy sobie przepływ krwi w krwiobiegu"

    xD

  • Anonimowy
    8 lat ago

    Swoją drogą warto jeszcze wspomnieć o tym, że w sieciówkach większość ciuchów jest szytych w Bangladeszu, a na Polskę trafiają gorsze ubrania, niż np. do Niemiec.
    Widać to chociażby po szwie i nitkach. Kiedy kupuję bluzki bezpośrednio w sieciówce, np. w sklepie Reserved, to często widzę, że ubranie "strzępi się" od spodu, a jak kupuję bluzkę marki Reserved w lumpeksie, gdzie odzież jest np. z Anglii, to szew i nitki są zupełnie inne.
    BTW z tego powodu wiele razy miałam taką sytuację, że gdy mierzyłam w sklepie dwie pary identycznych spodni w rozmiarze 38, to jedna bardziej opinała się na udach, a druga mniej 🙂 Chyba nawet Majka Sablewska wspominała o tym w jednym z odcinków swojego programu.

  • Jeans Please!
    8 lat ago

    ja zawsze byłam fanką luźnych rozmiarów 🙂

    pięknie wyglądasz!

Odpowiedź