Budowanie silnej marki na rynku mody to wyzwanie. Z chęcią Ci w nim pomogę!

Przeczytaj artykuły i zdobądź wiedzę Zobacz moje portfolio

Diamond Dust Shoes

Diamond Dust Shoes

Z markami jak ze sztuką. Nie każdy je rozumie. Nie każdy rozumie, dlaczego tyle kosztują. Co te bohomazy przedstawiają? Czym się różni ta bluzka od innej? Jakością farby? Jakością tkaniny? Nie. Różni się tym, co wydaje się / myśli temu, kto ją kupuje. Powiedzenie punkt widzenia zależy od punktu siedzenia sprawdza się i w porównaniu sztuki z modą. Zasobność portfela, miejsce zamieszkania, wybór edukacji, rodzina i inne komórki społeczne z którymi się stykamy – to wszystko ma wpływ na ich percepcję.

Sztuka w muzeum jest bliżej ludzi, jeśli ich na nią stać finansowo i jeśli są jej świadomi. Prawda jest taka, że z samego patrzenia na obrazy czy rzeźby nic nie ma. Decyduje mniej lub bardziej wykształcone upodobanie w czymś. Dopiero wyjaśnienie i osadzenie w kontekście (np. społecznym, politycznym albo przyrodniczym) daje możliwość zrozumienia i interpretacji. Tak samo jest z modą. Tę bardziej skomplikowaną i nieoczywistą „kupują mentalnie” ci, których życie nauczyło szerokiego patrzenia. I ci, którzy mają zaspokojone podstawowe potrzeby z piramidy Maslowa. Dopiero mając zaspokojone potrzeby fizjologiczne, bezpieczeństwa, miłości i przynależności oraz szacunku i uznania postrzegają modę w kontekście samorealizacji.

I sztukę (kulturę) i marki dzielimy na masowe i ekskluzywne (to znaczy nie drogą, ale przeznaczoną dla wąskiej grupy odbiorców). Co to w praktyce oznacza? Że przez jakieś świadome ograniczenie zamykamy do niej dostęp dużej liczbie klientów (np. przez cenę, kanały dystrybucji, czy ściśle sprecyzowany charakter).
Marki masowe: H&M, Reserved, Deichmann, CCC
Marki ekskluzywne: COS, Vagabond, La Mania

Jeżeli ktoś jest wychowany w rozumieniu ubrania „służącego do”, myśli:
– nie chcę chodzić nago,
– ma być ciepło,
– czuję się wygodnie,
– pasuje do okazji i sytuacji.
I to nie jest złe. To jest normalne. To jest czyjaś perspektywa. I tego kogoś nie musi (ale może) obchodzić otoczka marki, coś więcej co się za nią kryje. 

Ale poza perspektywą klienta jest jeszcze marka na rynku, która chce się wyróżnić. Chce być inna od konkurentów, nawet jeśli sprzedaje dokładnie to samo. Ale i też nie każda. Jeśli ktoś produkuje ciuchy i na tym zarabia, rozwija swój biznes, wygrywa ceną lub dostępnością – wiedzie mu się i zmian w komunikacji, brandingu nie chce. Nie potrzebuje. Czy będzie kiedyś? O tym się przekonamy.

sukienka / dress: OYSHO | torebka / bag: H&M | buty / shoes: CCC 

komentarzy 6

  • Kasia Kowol
    8 lat ago

    A ja się zawsze zastanawiam, czy to, że kolekcje znanych projektantów pojawiają się w sieciówkach, ma służyć bardziej twórcy czy bardziej odbiorcom? I czy to w ogóle jest najlepszy pomysł, bo bardzo często te próby wypadają – w oku zwykłego ulicznego odbiorcy, czyli mnie – dość słabo…

    • Służy obu: projektant zarabia pieniądze (szczególnie polski projektant), a odbiorca może mieć coś, na co normalnie go nie stać, coś co przybliża go do lepszego wyobrażenia siebie 🙂

    • Patrycja Kurzawa
      8 lat ago

      A ja się zawsze zastanawiałam, jak to się finalnie przekłada na branding. Niektóre sieciówki współpracują z naprawdę wieloma projektantami (np. Twój ostatni wpis o H&M), każdy z nich jest inny, gada o różnych wartościach, i czasem to się trochę ze sobą nie klei. Przynajmniej dla mnie 🙂 Z jednej strony fajnie, że dzięki sieciówce topowi projektanci stają się bardziej przystępni dla zwykłego śmiertelnika, ale z drugiej strony pod względem wizerunku wydaje mi się to wtedy takie trochę bazarowo-supermarketowe. Gdzieś znika wtedy sama marka sieciówki – moim zdaniem.

  • Magda
    8 lat ago

    Piękne zdjęcia! Gdzie były robione?

    Sukienka bardzo mi się podoba – ostatni powiew lata:)

    • Pawilon Czterech Kopuł we Wrocławiu, przy Hali Stulecia 🙂
      Tak, to ostatnie podrygi! Ale mam jeszcze trochę słonecznych zdjęć w zanadrzu, więc będę nam rozweselać deszczowe dni!

  • Marta Gutsche
    8 lat ago

    Wspaniały post! I zarówno tekst jak i zdjęcia, aż się zasmuciłam kiedy tak nagle się skończył. Na pocieszenie musiałam przeczytać go jeszcze raz (żeby się rozsmakować, wiadomo:).
    Ta sukienka, światło, Twoje włosy i fuksjowa chusta tworzą chyba jedno z piękniejszych wydań Kasi <3

Odpowiedź